medytacja
Medytacja, która może zmienić Twoje życie
Medytacja współczucia (praktyka tonglen), – droga do uwolnienia się z bólu, cierpienia i osiągnięcia głębokiego spokoju, zrozumienia i współczucia.
Ktoś mógłby zapytać – po co mi jakaś medytacja współczucia? Najprostszą odpowiedzią jest „ Po to, byś poczuł się w życiu lepiej”. Najlepsze jest to, że możesz w tym procesie pomagać równocześnie innym. Żyjemy w polu energii i wielokrotnie byłem świadkiem niesamowitych uzdrowień, które zawdzięczać można podobnym praktykom.
Ogólnie medytacja jest jedną z najefektywniejszych metod zmiany życia na lepsze. Macie zresztą kilka słów na temat jak medytować napisanych przez praktykującą z nami Maję TUTAJ.
Jako trener rozwoju osobistego i duchowego miałem okazję pracować z tysiącami ludzi i nauczać oraz sprawdzać efektywność różnych technik medytacyjnych. Wywodząca się z buddyzmu tybetańskiego praktyka tonglen, czyli tak zwana medytacja współczucia, bardzo wielu moim podopiecznym przyniosła wspaniałe efekty. Praktyka ta pomaga w uzdrawianiu cierpienia – zarówno naszego własnego jak i otaczającego nas świata. Wsparcie może dotyczyć bólu emocjonalnego, fizycznego oraz każdego rodzaju cierpienia. Ta praktyka pozwala nam odzyskać swoją prawdziwą moc – moc transformowania negatywnego w pozytywne. Równocześnie pogłębia też zakres panowania nad umysłem w nietypowy sposób – odwraca typowy mechanizm uciekania od bólu i dążenia do przyjemności, czyli jest praktyką, która pomaga uwolnić się nam od tak zwanego ego, które generalnie jest głównym czynnikiem nie tylko naszego cierpienia, ale i całego tak zwanego „zła” tego świata. W skrócie – zamiast porzucać „zło” i przyjmować „dobro” robimy odwrotnie – przyjmujemy „zło”, transformujemy je, a następnie wysyłamy w świat „dobro”. Na prowadzonych przeze mnie medytacjach czy warsztatach wyjazdowych zauważam, że często już po kilkunastominutowej praktyce wiele osób stwierdza, że o dziwo czują się po tej praktyce lepiej, mają więcej mocy, pozytywnej energii, a przede wszystkim pogłębia się zrozumienie dla otaczającego świata i współczucie, które jest w swej mocy równe mocy czystej, bezwarunkowej miłości.
Jak ją wykonać? Wariantów tej metody jest wiele.
Technicznie możesz wykonać tą medytację tak:
1. Przyjmij odpowiednią pozycję do medytacji, zamknij oczy, skoncentruj uwagę na oddechu, uspokój umysł, osiądź w wewnętrznej przestrzeni.
2. Na wdechu wyobraź sobie, że wciągasz cierpienie w postaci gęstej, ciemnej energii do swojego serca. W drodze do serca i samym sercu ta energia jest transformowana w światło, miłość, dobrobyt, uzdrowienie, w każdym razie w coś pozytywnego.
Na wydechu wysyłasz z serca miłość, światło, uzdrowienie, to co pozytywne (np. obraz, wizję uzdrowionej osoby). Wysyłasz je tam, skąd pobrałeś na wdechu negatywną energię.
3. Powtarzasz proces oddychania przez ustaloną ilość czasu (np. 15-20 minut), a następnie otwierasz oczy i powracasz do stanu aktywności.
Proste? Bardzo proste. Możesz wykonać tą medytację dla znajomej, cierpiącej, nieszczęśliwej czy chorej osoby. Możesz wykonywać ją dla cierpiących ludzi, głodujących dzieci, chorych, potrzebujących, całych krajów, a nawet całego świata. Możesz wykonać ją również dla samego siebie w celu uzdrowienia negatywnych emocji czy oczyszczenia energii trudnych sytuacji, w których postąpiłeś nie tak, jakbyś chciał. W każdym razie wybierasz cierpienie w jakimś zakresie. Pracując w swoim umyśle nawet z jedną osobą czy ze samym sobą możesz intencjonalnie, współczująco połączyć się z wszystkimi osobami, które mają podobny problem. Czyli jeśli np. chcesz pomóc osobie, która choruje na raka, możesz sobie wyobrazić tą osobę i do tego dołączyć intencję transformacji cierpienia wszystkich chorych -wysyłasz im uzdrowienie, dobrostan, światło, tak jak czujesz.
A teraz dodatkowy „smaczek” tej medytacji – otóż możesz ją wykonywać nawet jeśli tego nie planowałeś! Na przykład idziesz ulicą, jedziesz autem i widzisz sytuację, w której jest cierpienie. Możesz po prostu zacząć to cierpienie do serca wdychać, a wysyłać tej osobie pozytywną energię, wizję zdrowia i miłości.
Ostatnio zdarzyło mi się, że wykonywałem tą medytację przechodząc obok robotników pracujących na drodze. Przez kilka dni widziałem, że zaczynają dzień od piwka – tak robią tylko osoby będące w cierpieniu… Kolejnego dnia, będąc w szpitalu położniczym zobaczyłem wcześniaki leżące w inkubatorach, medytacja współczucia była wyjątkowo wzruszająca…Osoby, które ze mną medytują testowały nawet tą praktykę na trudnych szefach i współpracownikach. Okazało się, że działa, trzeba tylko stosować – jak najczęściej i ze szczerym sercem. Od tej chwili nie masz już wymówek – zawsze i wszędzie jest coś, co możesz zrobić dla świata. Miłej praktyki
O Autorze
Comments are closed